Moje forum
Tereny => Las => Wątek zaczęty przez: Saris w Styczeń 09, 2013, 15:42:31
-
Pełna dzikich zwierząt
-
Weszłam. Rozejrzałam się. Weszłam w głąb lasu nie przestając rozglądać się. Po kilku minutach zgubiłam się. Próbowałam wyjść, jednak tym sposobem jeszcze bardziej się zgubiłam. Zobaczyłam niedźwiedzia. Zauważył mnie więc zaczęłam uciekać. Znowu się rozejrzałam. Zwinęłam się w kłębek i rozpłakałam.
-
Weszłam.Zmieniłam się w białego kruka.Poleciałam i znalazłam Bellę jako kruk próbowałam zwrócić jej uwagę
-
'Gdyby była tu mama pomogła by mi'-pomyślałam. Wstałam. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś małego zwierzaka. Uwielbiałam zwierzęta. Zobaczyłam kruka.
-
Poczułam w ptaku coś znajomego. Nie wiedziałam jednak co.
-
Ja podleciałam i próbowałam pokazać Belli aby poszła za mną
-
Zaczęłam iść za krukiem.
-
Doprowadziłam Bellę do końca puszczy.Tam przemieniłam się z powrotem w kocicę.
-
Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję-powiedziałam i wybiegłam.
-
Wybiegłam
-
Kot wszedł ze mną w klatce. Schował mnie w jaskini. Zamknął jaskinię i wyszedł.
-
Weszłam.Usiadłam przed jaskinią.
-
Obudziłam się. Wstałam i zaczęłam wołać pomoc. Jednak nikt mnie nie słyszał, ponieważ klatka była magiczna.
-
Zakręciło mi się w głowie.Podeszłam do jaskini i zaczęłam szukać innego wejścia
-
Rozejrzałam się.
-Gdzie ja jestem?-szepnęłam.
-
Zaczęłam łazić po górze jaskini.
-
Zwinęłam się w kłębek.
-
W końcu znalazłam wejście do jaskini.Wsunęłam się tam i zobaczyłam Bellę w klatce
-
Zmęczona zasnęłam.
-
Próbowałam uwolnić Bellę z klatki.
-
Obudziłam się. Zaczęłam cicho płakać.
-
-Ciiicho wypuszczę cię
Dotknęłam klatki.Ta rozsypała się w proch
-
Przestałam płakać.
-A jak wyjdę?
-
-No jak to jak? ???
-
Wskazałam na zamkniętą bramę.
-
-Ooo to nie problem.
Zmieniłam się w smoka.Był to smok średniej wielkości aby Bella mogła wsiąść
-Wsiadaj
-
Weszłam na Saris.
-
Rozwaliłam pół jaskini po czym rozwinęłam przejrzyste skrzydła.Wyleciałam z Bellą
-
Snowy weszła w puszczę.
-Może powinnam być bardziej... nieporządna?- spytała siebie.
Po chwili poszukała najbliższej brudnej kałuży, wskoczyła w nią i wytaplała się w niej.
Swoją niebieską kokardę wyrzuciła gdzieś dalej, a naszyjnik po matce zostawiła.
Rozejrzała się po całej puszczy, pomyślała by w końcu użyć swych skrzydeł.
Wzniosła się ponad drzewa i poleciała w stronę miasteczka.