Moje forum
Tereny => Las => Wątek zaczęty przez: Saris w Styczeń 09, 2013, 15:43:36
-
Tutaj las nie jest tak gęsty jak puszcza.
-
Weszłam. Usiadłam i rozejrzałam się
-
Wybiegłam
-
Wleciałam.Wylądowałam po czym zmieniłam się w kotkę.Spojrzałam na Bellę stojącą obok.
-
-Dzięki.
Uśmiechnęłam się. Usiadłam.
-
Również usiadłam.Z tyłu głowy czułam tępy ból.Przed oczami latały czerwone plamy oznaka skrajnego wyczerpania. W dodatku jedna z moich przednich łap krwawiła z paskudnego rozcięcia.
-
-Co się stało?
-
-Nieważne
Mam ci całą historię opowiadać? :P
-
Wzruszyłam ramionami.
A długa jest? :P
-
Potrząsnęłam głową
Chodzi mi czy mam opowiadać jak wleciałaś do rzeki po czym cię uratowałam a sama popłynęłam do jeziora i tak dalej
-
-Powiesz mi?
_____________________________
Aha, ok.
-
-Wpadłaś do rzeki.Wyłowiłam cię ale sama nie mogłam wyjść.Woda wyniosła mnie na jezioro gdzie straciłam świadomość.Gdy ją odzyskałam leżałaś nie przytomna w jeziorze.Znów cię wyłowiłam.Potem jakiś kot cię zabrał i zaniósł do jaskini skąd cię zabrałam.To wszystko
-
-Jaki kot?
-
-Nie mam pojęcia.
-
Spuściłam głowę.
-
Ja będę trochę dłużej odpisywać bo zakładam forum :)
-
wbiegłam
-
wybiegłam
-
Wyszłam.
-
wbiegłam
-
Weszłam. Spojrzałam na Tally
-
spojżałam na Saris
-cześć
-
-Witaj
-
- i nic, ;D ;D.
zauważyłam mysz i pobiegłam w pościg
-
Wzruszyłam ramionami.
-
Weszłam. Zobaczyłam obcą kotkę. Szybko schowałam się w krzakach.
-
złapałam mysz, dumnie przechodzłam tam i spowrotem
-
-Bella wyjdź-powiedziałam zauważywszy kocię
-
-Nie-krzyknęłam trzęsąc się.
-
- co się stało?, a tak zaczełam od lewej, zaczyna się od prawej ;D
-
-Ona nic ci nie zrobi-zawołałam. Wstałam i podeszłam do Belli.
-
- czy naprawde wszyscy muszą sie mnie bać :'(- posmytniałam
-
Wykopałam małymi łapkami dziurę i weszłam do niej. Zwinęłam się w kłębek a dziurę zasłoniłam liśćmi.
-
z spuszczoną głową szłam w stronę lasu
-
-Ja się ciebie nie boję.-nastroszyłam się
-
Zaczęłam delikatnie lizać łapy.
-
- ale inni-odpowiedziałam.
dalej szłam w głąb lasu
-
Rozejrzałam się. W dziurze było bardzo ciemno...
-
Potrząsnęłam głową. Zaczęłam rozgarniać liście
-
Nad dziurą pojawiły się nowe liście.
-
Westchnęłam i przestałam zajmować się liśćmi
-
Zmieniłam się w kreta i zaczęłam kopać tunele. Przed Saris pojawił się kopiec. Wyszłam z niego i uśmiechnęłam się szeroko. Nie zmieniałam się w kota.
-
Uśmiechnęłam się.Położyłam się patrząc na kreta
-
Zaczęłam kopać kopce. Po chwili dookoła Saris było mnóstwo kopców.
-
wybiegłam
-
Rozejrzałam się.
-
Zaczęłam kopać więcej kopców.
-
Przestałam kopać. Wyskoczyłam z kopca tuż przed Saris. Upadłam prosto na kocicę. Zmieniłam się w kota i zaśmiałam.
-
Uśmiechnęłam się.
-Muszę iść.
Wyszłam.
-
Wybiegłam
-
Weszłam.
Najbliższe dość wysokie drzewo schyliło swoje gałęzie, żebym mogła na nie wejść.
Położyłam się na konarze który wrócił na swoje miejsce.
-
Weszłam i wdrapałam się na drzewo. Prychnęłam na Marcelinę.
-A ty nowa?-zapytałam sycząc.
-
weszłam,
-dzisiaj mój dzień-powiedziałam do siebie i szukałam leśniczego, zobaczyłam jak goni lisa ze wścieklizną, pobiegłam za nim i wepchałam do norki, zasypałam ją i zaczęłam biegać po drzewach i przeganiać ptaki
-
Weszła dumnie rozglądając się dookoła.
-Dzieńdobry, przyszłam się zapoznać...- powiedziała śmiało i delikatnie.
Usiadła na ziemi.
-
byłam cała ubłocona podeszłam do kota i powąchałam
-ty jak zgaduje nowa? jestem Tally (czytaj tak jak napisane :P)
-
Snowy lekko się cofnęła od ubłoconego kota.
-Em... Ja jestem Snowy... Taak... Jestem nowa....- powiedziała.
-Ty lubisz być taka ubłocona...? Nie myjesz się czasami...?- Spytała.
-
-a myję... dwa razy dziennie, ty jak mniemam nie lubisz brudu, pcheł, kleszczy i robali? -zapytałam- i uważaj, kleszcz z lewej.
wskazałam łapą dużego kleszcza
-
Snowy odskoczyła z przerażeniem na prawo rozkładając duże pierzaste skrzydła.
-Aaaaa!- Krzyknęła.
-
popatrzyłam dość agresywnie
-idź z tond, dobrze ci radzę- powiedziałam, rozwinęłam wodne skrzydła i poleciałam na najwyższą sosnę z której woda leci jak z wodospadu
-
wzięłam kilka sopelków ( w koronie tej sosny jest lodowato) i zaczęłam gnieść
-
- No szczera będę, powinnam już iść.- Snowy złożyła skrzydła.
Spojrzała na kota i wyszła z lasu.
-
-i dobrze-powiedziałam i zeskoczyłam z ok 10m, wybiegłam
-
Prychnęłam słysząc koty.
Kryształ na mojej szyi zaświecił się kiedy lód pod drzewem ułożył się w coś na kształt schodów po których zeszłam.
Z wysoko podniesioną głową wyszłam.