Moje forum
Tereny => Miasteczko => Wątek zaczęty przez: Saris w Styczeń 09, 2013, 15:33:47
-
Ta mała uliczka to mieszkanie wszystkich bezdomnych kotów
-
Weszłam. Zwinęłam się w kłębek i rozpłakałam.
-
Wstałam nadal cicho płacząc. Tak bardzo tęskniłam za mamą!
-
Chciałam zobaczyć choćby mojego królika... Który został z mamą... 'No tak! Zaklęcie!'-pomyślałam. Zamknęłam oczy i wyszeptałam zaklęcie. Przede mną pojawiło się coś wyglądającego jak portal. Wyskoczył z niego wystraszony królik. Kiedy mnie zobaczył, wskoczył na mnie i zaczął skakać ze szczęścia. Uśmiechnęłam się. To była jedyna pamiątka jaka została mi po mamie. Zaczęłam bawić się z królikiem.
-
Wszedłem. Rozglądając się, ruszyłem przed siebie.
-
Zobaczyłam nieznajomego kota. Wystraszona schowałam się, a mój królik schował się tam gdzie ja.
-
Zaczęłam się trząść.
-
Usłyszałem jakiś szmer. Odwróciłem się błyskawicznie i zobaczyłem kocię z... Królikiem?
-
Weszłam. Zobaczyłam małe kocię z królikiem. Uśmiechnęłam się. Zniknęłam i pojawiłam się nagle bezszelestnie tuż za kotką. Uniosłam łapy i spuściłam je na kocię, przewracając je. Uśmiechnęłam się szeroko do leżącej między moimi łapami kotki.
- Teraz ty gonisz! - roześmiałam się głośno i czmychnęłam na drugą stronę drogi. Zajęło mi to ułamek sekundy. Znowu się roześmiałam i rozpłynęłam się w fioletowo-białą mgłę, która zaraz się rozwiała.
- Spróbuj mnie złapać! A tak przy okazji, jestem Elsa...Kotka Czarownicy Thaciris...Ja wiem, kim ty jesteś, nie musisz nic mówić...Jesteś Bella...Bardzo utalentowana w magii...Choć wielu swych mocy nie znasz, są one bardzo...Jakby to powiedzieć...MOCNE, że się tak wyrażę...No goń mnie...Jeśli mnie złapiesz! - powiedziałam nadal nie zaszczycając nikogo swoją obecnością. Można by powiedziedzieć, że byłam tam tylko "duchem". W końcu słyszeli mój głos, a mnie nie widzieli...
-
Weszłam stąpając delikatnie.Rozejrzałam się i usiadłam.
-
Gdy Elsa mnie przewróciła, bardzo się wystraszyłam. Jednak wyglądała ona znajomo... Nawet bardzo znajomo... Zamknęłam oczy i wyszeptałam słowa w nieznanym nikomu języku. Stałam się niewidzialna i bezszelestnie podeszłam, a raczej podleciałam, do Elsy. Dotknęłam ją i w tym samym momencie odmieniłam się..
-Teraz ty!-zaczęłam uciekać a mój królik wskoczył mi na grzbiet i ułożył się wygodnie. Poruszałam się niesamowicie szybko dzięki magii.
-
Przez chwilę nie zwracałam uwagi na obce koty. Rozejrzałam się w biegu i wystraszyłam. Nagle... Zmieniłam się w królika, psa, konia, ptaka i spowrotem w kota. Zaczęłam znowu się zmieniać... I tak ciągle... I ciągle... I ciągle... Królik odskoczył ode mnie i schował za Elsą. Przez tyle przemian straciłam dużo energii i zemdlałam.
-
Podbiegłem do Kocięcia i przyłożyłem łapę do jej serca. Klnąc pod nosem na moją magię godną żaby, zacząłem przesyłać w stronę kotki iskry, które dawały jej życie.
-
W chwili gdy Bella mnie dotknęła, mgła z powrotem przybrała moją postać. Na moim pyszczku pojawil się uśmiech, który jednak zgasł szybko, gdy Bella zaczęła się zmieniać, a potem zemdlała. Czarno-biały kot - "Cery" podpowiadała mi magia - zdążył już do niej dobiec i usiłował przesłać jej trochę "życia". Pojawiłam się tam nagle i bezszelestnie. Odepchnęłam Cery'ego i sama przesłałam Belli trochę magii. Odetchnęłam zadowolona. Po takiej dawce magii, siły i życia powinna się niedługo obudzić i czuć się znacznie lepiej...
-
-Hej!- krzyknąłem, gdy zostałem brutalnie odepchnięty. Przyskoczyłem do Elsy i Belli. Położyłem na jaj sercu łapę jeszcze raz i znów zacząłem ją ,,reanimować''. Po chwili, gdy jej serce kurczyło i rozciągało się samodzielnie, zabrałem łapę i położyłem się pod murem. Sprawiłem, aby przede mną pojawiła się róża. Przypatrując się jej, oparłem głowę o łapy.
-
Wstałam obserwując wszystkich.Podeszłam do boku aby nie stać na środku
-
Wlepiłam moje niebieskie oczy w biało czarnego kota
-
Spojrzałem na białą kocicę, ale się nie ruszałem. Po chwili zmieszałem się i odwróciłem wzrok.
-
Uśmiechnęłam się i podeszłam
-Cześć jestem Saris.A ty?
-
-Eeee... Cery...
-
-Oryginalnie-stwierdziłam
-
-Eeee... No... - mruknąłem.
-
Uśmiechnęłam się.Rozejrzałam się w koło
-
Uśmiechnąłem się słabo i spojrzałem ponownie na swoją różę.
-
Zamknęłam oczy i przede mną pojawiła się biała róża
-
-Wow... - szepnąłem.
-
Po chwili róża zaczęła mienić się wszystkimi kolorami tęczy
-
Obudziłam się i rozejrzałam. Wystraszyłam się widząc 2 nieznajome koty. Pobiegłam w stronę mojego królika i razem zniknęliśmy. Po chwili pojawiliśmy się przy Elsie.
-
Cofnęłam się kilka kroków i zaczęłam trząść.
-
Spojrzałam na kociaka zaciekawiona.
-
Spojrzałam na Saris i uśmiechnęłam się nerwowo.
-
Uśmiechnęłam się i posłałam do Belli mieniącą się kolorami różę
-
Wzięłam różę w łapki. Moja mama kochała róże...
-Łaaał-westchnęłam z zachwytu.
-
Podeszłam do Belli
-Witaj mała
-
-Cz...cześć... Jestem Bella. A ty?-powiedziałam trochę zdenerwowana.
-
-Saris
-
Królik skoczył w stronę Saris i chwilę się jej przyglądał.
-
Przelotnie spojrzałam na królika.Potem utkwiłam wzrok w Belli
-
Zaczęłam bawić się kawałkiem liścia. Gdy skończyłam zabawę spojrzałam na różę. Była taka piękna!
-
Zamknęłam oczy a róża pojawiła się w torbie która leżała przy króliku. Po chwili przede mną pojawił się kawałek tuńczyka. Zaczęłam go łapczywie jeść. Potem w miseczce obok pojawiło się mleko. Gdy zjadłam rybę, zaczęłam pić mleko.
-
Uśmiechnęłam się.Od zawsze lubiłam kocięta.
-
-Zaraz przyjdę-wybiegłam, a królik zaczął bawić się liściem.
-
Powiodłam wzrokiem za Bellą.Potem spojrzałam na królika
-
Wybiegłam
-
Weszłam. Położyłam się.
-
Wbiegłam.Ułożyłam się wygodnie w załomie
-
Zamyśliłam się. Tęsknota za rodzicami stawała się coraz silniejsza.
-
Spojrzałam na Bellę.Mam wrażenie że coś męczy te kocię
-
'Mama mówiła że zawsze kiedy będzie mi smutno mnie pocieszy'-pomyślałam. W moich oczach pojawiły się łzy
-
Wstałam i podeszłam do Belli.
-Czemu płaczesz-spytałam cicho
-
-Nie płacze-powiedziałam smutno.
-
-Powiedz co cię gnębi?-spytałam ponownie
-
-T...tylko... Tęsknię za mamą...
-
Delikatnie przytuliłam kocię.
-Ja tęsknię za moją panią
-
-Kiedyś miałam też panią...-powiedziałam przez łzy-Mieszkałam u niej z mamą...
-
-Ja urodziłam się w znanej hodowli.Zostałam sprzedana miłej pani.Byłam u niej szczęśliwa.Była już nie młoda.Dobrze się mną zajmowała.Miałam wszystko.Ale ludzie nie żyją wiecznie.W końcu umarła a ja zostałam sama.Nikt mnie nie chciał.W końcu uciekłam z pustego domu.
Pochyliłam głowę
-
-Ja pamiętam że... Jakiś kot zabrał mnie od pani i mamy. Gdy od niego uciekłam, próbowałam znaleźć mamę, ale jej nie znalazłam...
-
-Nie wiem kto to mógł być.
-
-Ja też nie wiem.
-
-Co było to było.Trzeba myśleć o przyszłości
-
-Moja mama mówiła mi że jestem nieśmiertelna.
-
-Ja również jestem nieśmiertelna
-
-Chciałabym wrócić do mojej pani... Pewnie miesz...-zaczęłam zmieniać się w różne zwierzęta. Najpierw w psa, potem w chomika, jeszcze w niedźwiedzia i w inne zwierzęta.
-
Spojrzałam ze współczuciem na Bellę.Zamknęłam oczy i kocię przestało się zmieniać
-
Rozejrzałam się. Podziękowałam i zasnęłam.
-
Zwinęłam się w kłębek i zasnęłam
-
Wstałam. Po cichu wyszłam.
-
Wybiegłem.
-
Wybiegłam
-
Wyszłam.
-
Weszłam i położyłam się. Westchnęłam. Taka byłam samotna! Nigdzie nikogo nie było! A jak był, to się do mnie nie odzywał! Wszyscy mnie ignorowali! Wyraźnie mnie znienawiedzili od pierwszego spojrzenia! No tak... Tyle, że nikt na mnie nawet nie spojrzał... Zdięta smutkiem po chwili zasnęłam.
-
wbieglam, niezauwazajac nieznajomej kotki
-
Zaczełam biegać i rozglądać się po nieznajomym otoczeniu zostawiając zasobą warstwe lodu(na ziemi)
-
Weszłam. Usiadłam obserwując
-
zwolniłam i wybiegłam
-
Wyszłam
-
wbiegłam
-
Weszłam. Podeszłam do kartonu weszłam do niego i zasnęłam.
-
bawiłam się kulkami wody
-
wybiegłam smutna
-
Obudziłam się. Rozejrzałam się wokoło, lecz nikogo nie zauważyłam. Westchnęłam. Tak bardzo chciałam się z kimś zobaczyć.
-
Nagle zauważyłam rudą kocicę śpiącą w kartonie. Podeszłam i usiadłam przy niej, czekając aż się obudzi. Tak bardzo chciałam mieć przyjaciółkę, albo chociaż kogoś znać.
-
Obudziłam się.
Zobaczyłam kocicę.
-Cześć jak masz na imię?-zapytałam wstając.
-
- Cześć! Jestem Elsa. A ty... Poczekaj... Już wiem! Jesteś Nuka, prawda? Nie pomyliłam się? - uśmiechnęłam się do kocicy. - użyłam zaklęcia, którego nauczyła mnie moja pani, Thaciris. Jest czarownicą.
-
-Tak jestem Nuka.-odpowiedziałam.
-Masz panią?-zapytałam ze smutkiem.
-
- Tak. Przykro mi, że ty nie. Ciekawe czy Thaciris mogła by ciebie również zaadoptować. Czy tak można? A chciałabyś mieszkać ze mną?
-
-Wiesz ja zawsze chciałam mieć dom...-powiedziałam patrząc na nią.
-
Podskoczyłam ze szczęścia.
- To chodźmy do Saris! Może ona by nam pomogła! No bo Thaciris chętnie by cię wzięła! - krzyknęłam i ruszyłam przed siebie.
-
Wyszłam za Elsą.