Wczesnym dniem, Snowy wstała ze swej miękkiej poduszki rozciągając swe skrzydła, na stole czekało na nią śniadanie, wskoczyła na krzesło i zaczęła być karmiona jajecznicą. Po zjedzeniu, odeszła od stołu i stanęła przed lustrem.
Podszedł do niej lokaj i zaczął czesać, pod koniec założono jej złoty naszyjnik a główkę niebieską kokardkę.
-Dziś wreszcie wyjdę z zamku...- powiedziała do siebie.
Gdy skończono ją stroić, wyszła na balkon w pokoju i rozejrzała się na wszystkie strony.